piątek, 16 września 2011

Dzień 10: świętowanie!

     Co tu dużo pisać? :D Z racji tego, że zostało mało czasu na podróż powrotną do Pl, która również miała odbyć się w trybie autostop, planowaliśmy tego dnia wyruszyć... Jednak wszystkie znaki na niebie i ziemi, wskazywały na to, że odpoczynek też się należy :D zatem laba!!! Wstaliśmy...nie pamiętam o której :D ale bez budzika :) kąpiel, śniadanko. Trunki już posiadaliśmy :) ...te, których nie udało nam się wypić dnia poprzedniego :)

     Dzień był piękny, słoneczny, upalny. Rozwinęliśmy przed namiotem karimaty, no i do dzieła :)


...a że temperatura przekraczała 30st C to alko dość sprawnie na nas podziałał. W sumie to bardziej na mnie :P koło południa byłam już zwłokami... dobrze, że wcześniej nasmarowałam się filtrem 50 :P

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz